Podsumowanie tygodnia 24.01-30.01.
Siemanko. Jako że byłem po szczepieniu i za bardzo nie miałem siły na trening, poniedziałek był kolejnym dniem wolnym od treningu.
Wtorek: Tutaj wszystko wróciło do normy, więc można było wyjść polatać, 22 km w pierwszym zakresie, tętno ciut wyższe 152 uderzenia, średnie tempo 4:50.
Środa: W planie interwały i tak też było 10 km w pierwszym zakresie + 7x150s/150s + 2 km truchtu. Niestety albo stety mam tak, że zawsze przedostatni kilometr to długi podbieg, może to i dobrze, że zawsze go pokonuję, będę miał mocniejszą głowę podczas maratonu.
Czwartek: Plan był prosty, bieg w drugim zakresie, 16 km po 4:04, tętno 167, (zawsze mam obawy, czy nie za szybko wykonuję tę jednostkę) + 3 x2 min/1 min trucht + 2 km schładzania.
Piątek: To była sesja, gdzie nie czułem się tak jak powinienem, chociaż 26 km w pierwszym zakresie poszło dość dobrze, to jednak nie było to, o co mi chodzi. Średnie tempo 4:55, tętno 150, nie pokazuje, że było źle, ale cóż lecimy dalej.
Sobota: Miałem zaplanowane interwały, ale zmiana godziny pracy nie pozwoliły mi ich wykonać, więc ten dzień okazał się dniem wolnym od treningu.
Niedziela: Pierwotnie miał być drugi zakres + trzeci zakres + kilometr na maxa, ale pogoda spłatała mi figla i trening wykonałem na bieżni, a dokładnie 11 km 14,5 km/h+ 1 km 15 km/h + 1 km 16 km/h + 1 km 12 km/h razem 14 km w żwawym tempie. Cały tydzień zamykam z fajnym wynikiem, bo aż 102 km w nogach.
Na koniec krótkie info o całym styczniu: wykonałem 24 jednostki treningowe, spaliłem 25162 cal, cały dystans, jaki pokonałem to 425,8 km, co jest absolutnym rekordem jak na mnie, spędziłem 33h na treningach, średnio ponad 1,20h, średni dystans 17,7 km.
