Podsumowanie tygodnia 28.03-03.04
Jak wiecie start w maratonie już za rogiem, przygotowania szły w dobrą stronę, co zaowocowało nową życiówką na 5 km i fajnymi wynikami podczas innych zawodów. Tak w skrócie opiszę, jak wyglądał przed ostatni tydzień. Czy się działo? W sumie wykonałem jeden mocniejszy trening i to na początku tygodnia. Chociaż czy naprawdę tak było? Uważam, że tak, a to dlatego, iż pogoda nie należała do łaskawych. Wiało niesamowicie.
Poniedziałek: W planach miałem zrobić 30 km, ale jak to plany, zawsze coś, dlatego szybka zmiana koncepcji i wykonałem BNP, a dokładnie 23 km zaczynając od pierwszej piątki w tempie 4:48, drugiej piątki 4:37, trzeciej piątki 4:20, czwartej piątki 4:09 i dwóch kilometrach w 4:01, do tego ostatni kilometr wolniejszy. Wszystko fajnie, ale spotkała mnie niemiła niespodzianka. W miejscu, gdzie robiłem trening (zbiorniki Świętokrzyska), ktoś zgarnął mój worek z ławki, a były w nim tylko ciuchy na przebranie. Może pani chciała autograf? Dlatego pożyczyła worek, na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Średnie tempo 4:26, średnie tętno 154, max tętno 172. Najszybszy ostatni odcinek 4:00. Całkiem spoko wyszło.
Wtorek: Miałem wykonać spokojne 14 km, ale jako że do pracy jechałem rowerem i czekała mnie droga powrotna, postanowiłem, iż to będzie dzień wolny od biegania.
Środa dzień loda :D. Tego dnia w planie miałem spokojne kilometry, a dokładnie było ich 16 w średnim tempie 4:48, średnie tętno 143, max 167. Biegło się naprawdę lekko.
Czwartek: Poranna jazda do pracy na rowerze, a po południu powrót, razem około 22 km. Tego dnia dorzucam 16 km w tym zabawa biegowa 5 × 1 min/2 min truchtu. Niestety coś źle ustawiłem w treningu i musiałem skorygować podczas aktywności. Średnie tempo 4:44, średnie tętno 148, max 175.
Piątek: Weekend zbliżał się wielkimi krokami, tego dnia odpoczywałem od wszelakiej aktywności. Kumulowałem energię na dwa starty.
Sobota: Pierwsze zawody na Kaszubach po zimowej przerwie. Jak wiecie, zająłem wysokie 5 miejsce na dystansie 5 kilometrów, w statystykach uwzględnione tylko średnie tempo 3:48, gdyż przez większość czasu, biegłem bez pasa na klatkę piersiową, a pomiar z nadgarstka jest niedokładny.
Niedziela: Drugi start w ten weekend, a zarazem sprawdzian formy, czy wszystko przebiega pomyślnie. Na atestowanej trasie pokonuję dystans 5 kilometrów w czasie 17:44, co jest moim najlepszym wynikiem w mojej krótkiej historii biegania. Średnie tempo 3:29, średnie tętno 167 (całkiem niskie jak na tak szybki bieg) max tętno 176. Przez cały tydzień pokonałem 121 kilometrów, do tego wliczam jazdę na rowerze. Teraz pozostało cierpliwie czekać na start w maratonie i optymalne warunki, choć z tym, może być ciężko.
