Tydzień po Tucie 07.03-13.03
Jako, że w niedziele odpoczywałem, a na poniedziałek nie miałem nic zaplanowane i czułem się dobrze. Postanowiłem ,że wyjdę pobiegać na luźną godzinę. Razem wyszło 12 km, średnie tempo 4:57, średnie tętno 147, max tętno 169.
Wtorek, tu już była zaplanowana sesja treningowa, 15 km w pierwszym zakresie, średnie tętno 144, średnie tempo 4:48, max tętno 168.
Środa, wypadałoby pobiegać ciut mocniej i tak też było. Oczywiście wszystko z głową, 9 km w pierwszym zakresie + 5 x 1 min/ 2 min trucht + 2,5 km luzu, razem 14 km. Średnie tempo 4:47, średnie tętno 147, max tętno 179, a na koniec średnie tempo minutówek: 3:17, 3:14, 3:42, 3:23, 4:28, niestety tam gdzie są wolniejsze odcinki, zatrzymało mnie przejście dla pieszych.
Czwartek: razem 14 km, niby w spokojnym tempie, a jednak było kilka kilometrów szybszych, 4:32, 4:32, 4:22, 4:22, średnie tempo 4:41, średnie tętno 149, max tętno 171.
Piątek, Pierwotnie miał być to pierwszy zakres, ale doszedłem do wniosku ,że coś zmienię. Więc było tak: 8 km w pierwszym zakresie + zabawa biegowa 10 x 1 min/1 min trucht + 2 km luzu. Razem 15 km, średnie tempo 4:51, średnie tętno 149, max tętno 180. Na koniec tempa minutówek: 3:30, 3:23, 3:15, 3:14, 3:11, 3:03, 3:17, 3:06, 3:32, 3:06.
Sobota, pierwotnie miał być pierwszy zakres i 15 km, ale wybraliśmy się z żoną do sklepu po nowe lakierki do biegania, wiec zostało mało czasu i wyszło 5 km w tempie żony, średnie tempo 5:44, średnie tętno 125. Po prostu 5km poniżej 30 min.
Niedziela miał być drugi zakres 21 km, ale zawody żony zmieniły moje plany. Najpierw kibicowanie podczas City Trail 5 km. Także trening wyszedł inaczej. Tysiączków miało być więcej, ale dopadły mnie problemy żołądkowe i przedwcześnie zakończyłem szybkie bieganie. Najpierw 5 km w drugim zakresie 4:02 + 2x1 km/1 km + 6 km trucht. Szybie odcinki kilometrówek, 3:45 i 3:15, rozrzut jak cholera, a może taka moc. Nie zauważyłem błędu w odczycie danych GPS. Cały tydzień to 90 km w nogach. Było fajnie kolejny tydzień zapowiada się ciekawie.
